Dzisiaj sobota dzień wolny, przynajmniej dla mnie ;-))) Mamy wiosnę już od dłuższego czasu, czas na mały remanent w szafie. Mój zakończył się mało optymistycznie ;-( Dużo rzeczy wylądowało z powrotem w walizce, czekając na lepsze czasy a już z pewnością na "mniejszą ilość mnie" ;-)))) Nie ma tragedii ale czas najwyższy coś z tym zrobić. Ostatnio zaglądałam też do paru książek o tematyce mody i ogólnie ubioru, więc postanowiłam trochę uporządkować zawartość szafy. Brakowało mi w niej o dziwo paru klasycznych rzeczy, które sprawdzają się zawsze i wszędzie.
Korzystając z wolnego postanowiłam pomyszkować po ciucholandzie, second handzie jak zawał tak zwał ;-) Miałam nadzieje, że znajdę tam :
klasyczną białą koszulę z kołnierzykiem
czarną spódnicę ołówkową
granatowy żakiet
biały żakiet
parka
dżinsowa ramoneska
czarną spódnicę ołówkową
granatowy żakiet
biały żakiet
parka
dżinsowa ramoneska
białe luźne t-shirty
No cóż jak się wchodzi do jaskini lwa to nie wiadomo czego się spodziewać... Wróć, co ja gadam ;-) Przecież wiadomo, że ktoś ucierpi. Tym razem nie ktoś a coś ;-) mój portfel ;-)) Ale bez paniki taką kwotę raz na jakiś czas i to za taką ilość rzeczy mogę wydać.
Korzystając z porad zawartych w książkach z załadowanym koszykiem ruszyłam do przymierzalni. Podstawowa zasada: MIERZYĆ, MIERZYĆ I JESZCZE RAZ MIERZYĆ ;-) Nie pozostawiać niczego przypadkowi. Coś co świetnie wygląda na wieszaku czy manekinie o "nienaturalnych" kształtach, nie koniecznie sprawdza się na mnie ;-)))) Ale od tego jest lustro w kabinie ;-)) Jedna uwaga dla właścicieli sklepów ;-))) UWAGA !!!!!!! Zwracam się do Was z ogromną prośbą: BUDUJCIE WIĘKSZE KABINY. Inaczej wydacie więcej na lustra. Sama słyszałam jak dzwoniły z kabin obok, a i ja nie ustrzegłam się kilkakrotnego jego potrącenia ;-)))) Wielkość kabiny i ilość wieszaków, haków to ciągle pozostawia wiele do życzenia :-((((
Ale wracając do sedna ;-))) Z powyższej listy udało mi się na razie skreślić tylko dwie pozycję. Jakie zobaczycie na poniższych zdjęciach ;-)))
Pierwsza zdobycz ;-) to PARKA. Na zdjęciu wyszła na totalny jeans ale tak nie jest do końca. To trochę brudny, sprany niebieski kolor płóciennego materiału. Chodziło mi o kurtkę na co dzień do pracy, do samochodu. Głównie żeby mi nie wiało po nerach ;-)) Spodobały mi się ozdobne dodatki w kolorze starego, zaśniedziałego metalu. Brakuje w tej kurtce tylko stoperów przy sznurkach.Ale to jest do naprawienia ;-) Cel uważam za osiągnięty ;-)
Kolejną rzeczą z listy była biała marynarka. Takiej nie znalazłam, a przynajmniej nie tego modelu którego szukałam. Znalazłam za to żakiet w kolorze ecru, bez guzików, bardzo prosty w kroju. Klapy trochę przypominają mi te ze smokingu. Materiał jest gładki, jednolity bez wyraźnej faktury czy wzoru. Na słońcu delikatnie odbija światło. Materiał jest cienki więc jest to bardzo dobre rozwiązania na ciepłe, letnie dni. Świetnie się sprawdzi na elegancko np. do małej czarnej lub na co dzień do dżinsów i koturnów.
Ta bluzka typu "motyl" to raczej przypadek. Ale spodobała mi się bo przypomina mi dwie wzorzyste chusty zszyte w jedno ;-))) Bardzo mi się spodobała. Jest bardzo luźna i wygodna to kolejny jej plus. W sam raz na ciepłe dni ;-))))
Ta zielona koszula to już druga o tym kroju w mojej kolekcji. Bardzo lubię ten krój bo jest przede wszystkim wygodny. Na co dzień sprawdza się z dżinsami, rybaczkami i leginsami. Ale zgodnie z zasadą: góra luźna, a dół bardziej dopasowany. Podwijane rękawy też powodują, ze takie kolorowe koszule noszę i latem i zimą. Ożywią każdy jesienny czy zimowy sweter ;-))))
Poszukiwałam koszuli klasycznej białej. Niestety nie znalazłam takiej. Były takie o dziwnych krojach, albo takie w stylu hipis. Ja szukałam klasyki. Znalazłam taką w kolorze mleczno-morelowym ;-))Wiem wiem na zdjęciu wygląda na blady róż, zwany też "różem majtkowym". Jedno co mi w niej nie pasuje to guziki. Trochę banalne. Tak sobie myślę żeby je zamienić i może jakieś ozdoby na kołnierzyk, ale to muszę jeszcze przemyśleć. W każdym razie w planie jest przeróbka ;-)))
Nie byłabym sobą gdybym nie wyszła z jakimś szalikiem. Tym razem padło na dwa ;-)))) Biały delikatny z frędzlami i szary w paski. Ten drugi jest po przejściach. Ktoś "inteligentny" wyciął z niego z samego brzegu na środku wąski pasek. Mogę tylko pogratulować komuś "pomysłowości". Ale wzięłam ten szalik i mam zamiar go przerobić na komin lub coś w tym rodzaju, muszę tylko uruchomić maszynę do szycia i będzie git ;-)))) Tego defektu nie widać, bo rogi samoistnie się rolują więc tragedii nie ma ;-)
Następne dwie zdobycze to sukienki. Za chwile maj i pierwsza komunia mojej bratanicy. W tak uroczystym dniu wypada również odświętnie się ubrać ;-))) Na tę okazję wybrałam dwie sukienki. Alternatywę i podstawę ;-))) Myślałam o ołówkowej spódnicy, ale nie udało mi się znaleźć takiej w moim rozmiarze. Znalazłam za to coś podobnego. Biało czarna sukienkę, która wygląda jak połączenie białej delikatnej zwiewnej bluzki i spódnicy ołówkowej. ;-)))) Podobały mi się tego typu sukienki już od dłuższego czasu. Dodatkowo ma minimalnie zdobienie, którą jest złota blaszka pod szyją. Rękawy są lekko przezroczyste. Gdyby jednak pogoda okazała się o wiele bardziej gorąca. Mam wersje w kolorze purpurowym ;-)) Sukienka jest bez rękawów, ale ramiona zakrywają falbanki w trochę motylim stylu. W pasie lekko ściągnięta gumką. Długość jest moja ulubiona bo falbana kończy się na kolanie. Z cielistymi sandałkami na obcasie i z ewentualnie jasnym żakietem będzie jak znalazł ;-)))
Ostatnie dwie rzeczy to już czysty przypadek. Do ciucholandów na wagę raczej nie wchodzę bo nie lubię grzebać w stertach ciuchów. Tym razem jednak trafiłam do takiego gdzie odzież prezentowana jest na wieszakach. Nic nie przykuło mojej uwagi tak mocno jak ten...szlafroczek ;-) Spodobał mi się przede wszystkim kolor i to, że jest dwustronny ;-)))) Satyna sprawia, że bardzo dobrze będzie się nosił w chłodniejsze letnie wieczory ;-)))
Drugie moje odkrycie to kubek ;-)) Gdy go zobaczyłam to zaświtała mi tylko jedna myśl: kubek na pędzle ;-))) I tak już zostało ;-)))
Tym razem to tyle ;-))) A może aż tyle ;-)))) Kasy dużo nie poszło ;-))) Dla porównania na jednej z metek była cena 20 euro. ja z a wszystko tyle nie zapłaciłam więc sami widzicie ;-)))) Na razie więcej zakupów nie przewiduje, następna wizyt za jakiś czas może za miesiąc, zobaczymy ;-)))
A Wy często odwiedzacie takie miejsca ;-))) Udaje Wam się znaleźć to czego szukacie, czy są to tylko zakupy przypadkowe ;-)))))????
Pozdrawiam
k.smazik ;-)