poniedziałek, 30 września 2013

Myśl dnia ;-)))



[...] kobiety przywiązują dużą wagę
do wyglądu, 
zresztą mężczyźni również,
tyle że może lepiej to ukrywają.

Paulo Coelho

niedziela, 29 września 2013

Weekendowy przegląd filmowy ;-)))

     Zaczynam zauważać pewną prawidłowość. Spadek odporności organizmu rośnie wraz ze zbliżaniem się wolnego weekendu ;-( i osiąga swoją najniższą wartość w te dni. Próbując doprowadzić się do stanu przydatności do użycia nadrabiam zaległości w lekturze i filmie. Ten weekend jest pod znakiem kina akcji ;-)))

RED

     W kinach niedawno można było zobaczyć część 2. Ja jako fanka Bruce'a Willis'a nie widziałam nawet pierwszej części ;-( Jak to się mogło stać? To niewybaczalne niedopatrzenie, które niezwłocznie naprawiam ;-)) Obsada obłędna ;-) Obok Bruce'a Morgan Freeman, Helen Mirren i rewelacyjny w swoim obłędzie John Malkovich. Partnerką Willis'a jest Mary-Louise Parker, będą ją kojarzyć Ci którzy oglądali "Trawkę" ;-)).
Wszyscy grają świetnie i nie ma się tu do czego przyczepić. To lekkie komediowe kino akcji z doborową obsadą czegóż chcieć więcej.
Kiedyś agenci CIA i innych wywiadów ;-) ratowali swój kraj, usuwali niewygodne przeszkody, strzegli tajemnic. Dziś ich wiedza i umiejętności stały się niewygodne dla niektórych środowisk politycznych. Tym razem to oni staja się celem. Kiedyś niektórzy z nich zaszyli się na przedmieściach i próbują ułożyć sobie życie, jednak ich przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. 
Świetna zabawa na weekendowe popołudnie lub wieczór. Maksymalna ilość gwiazdek w moim rankingu ;-) Polecam.

PARKER 


     Jeśli kino akcji to nie może się obejść bez Jason'a Stathom'a. Ten angielski aktor jest obecnie chyba najbardziej rozpoznawalnym przedstawicielem tego gatunku filmowego. Film miał światową premierę początkiem tego roku. Statham'owi partneruje Jennifer Lopez oraz pojawiający się sporadycznie na ekranie ostatnimi czasy Nike Nolte. Postaci grane przez Statham'a przeważnie są pozytywne i posługują się swoistym kodeksem zasad np. sztandarowy przykład "Transporter" ;-) jednak ponad wszystko ceni sobie kodeks honorowy w swoim fachu. Postawa to nie krzywdzić niewinnych i przestrzeganie planu napadu. Jeśli pojawia się zdrajca to musi on ponieść karę. Oszukany przez swoich czterech wspólników w czasie napadu zostaje ranny i pozostawiony na śmierć. Jednak natrafia na ludzi, którzy podają mu pomocną dłoń. Aby móc żyć dalej i ochronić bliskie mu osoby musi odszukać kompanów  i wymierzyć im sprawiedliwość. 
Film został przyjęty przez krytyków i fanów z mieszanymi uczuciami. Nie jest to kino akcji najwyższych lotów, najczęściej można przeczytać w recenzjach. Niektórych nawet twierdzą, że scenariuszowi brak polotu. no cóż, każdy ma prawo do własnego zdania. Ale tego typu kino nie jest zbytnio wymagające. Musi być akcja i akcja jest. To nie jest ten rodzaj kina, który skłania do rozmyślań. Chodzi tylko i wyłącznie o dobrą zabawę. Ja nie uważam ten czas za zmarnowany, a to najważniejsze. Polecam ;-)

WŁOSKA ROBOTA


      Na deser film, który już widziałam wiele razy. Ale za każdym razem robi na mnie takie samo wrażenie. Ta wersja pochodzi z 2003 roku. W obsadzie znaleźli się: Mark Wahlberg, Charlize Theron, Edward Norton, Jason Statham oraz Donald Sutherland. Film jest remakiem obrazu z 1969 r. z Michaelem Caine'm w roli głównej. Fabuła jest prosta. Grupa ekskluzywnych złodziei kradnie z Wenecji sztaby złota. Podczas ucieczki jeden z nich próbuje wyeliminować resztę. Za to niehonorowe zachowanie musi ponieść karę i sam pada ofiarą swoich intryg. Film lekki, łatwy i przyjemny. Naszpikowany efektami specjalnymi, brawurowymi pościgami i świetnymi dialogami. Maximum gwiazdek, jeśli o mnie chodzi. Pewnie zobaczę go jeszcze nie raz ;-)

Pozdrawiam
Miłego oglądania
k.smazik ;-)

sobota, 28 września 2013

Projekt Denko - WRZESIEŃ ;-))))

     Pozostały jeszcze dwa dni, ale już dzisiaj mogę podsumować denkowy wrzesień ;-) Nie ma tego zbyt dużo, ale zawsze to coś ;-) Są dwa niewypały, ale z reszty byłam zadowolona:


KLORANE - Szampon suchy w aerosolu na bazie mleczka z owsa (Klik)





Pewnie osoby czytające wcześniejsze wpisy wiedzą o moim problemie z przetłuszczaniem się włosów. W swoich poszukiwaniach sposobu na zwiększenie świeżości włosów i zmniejszenia przetłuszczania tym razem sięgnęłam po suchy szampon. Moja skóra głowy często buntuje się przed eksperymentami, więc wybrałam produkt apteczny. Ten szampon występuje w wersji z wyciągiem z pokrzywy lub mleczka z owsa. Zdecydowałam się na ten drugi. Produkt jest łatwy w aplikacji. Nie pozostawia białego nalotu na włosach, jednak znacznie je zmatowił. Efekt odświeżenia nie jest zbyt trwały. 2-3 godziny to dla mnie trochę za mało. Po tym czasie wszystko wróciło do stanu poprzedniego. Szampon ten ma również strasznie mocny i duszący zapach. Najlepiej aplikować go przy otwartym oknie, bo trudno przy nim złapać oddechu. Niestety po kilku aplikacjach moja głowa znów zaczęła się buntować i musiałem go odstawić. Na szczęście lub nie szampon szybko się skończył. Starczył dosłownie na kilka aplikacji, więc w moim przekonaniu gra nie jest warta świeczki :-( Cena jest zbyt wygórowana w stosunku do otrzymanej jakości.
Ocena: 0/10 Nie kupie już nigdy :-(


LOVELY - Preparat do usuwania skórek z wyciągiem z aloesu (Klik)




Cel był jeden - zmiękczyć skórki w celu ich usunięcia ;-) I tym razem porażka.Preparat miał zmiękczać i złuszczać mikroskładnikami ścierającymi zarośnięte skórki. Nie robi nic z tych rzeczy. Jednocześnie ma bardzo nieprzyjemny, mdły, mydlany zapach. Dawałam mu kilka szans, zużyłam połowę, ale efekt był zawsze taki sami - czyli żaden ;-(
Ocena:0/10 Nie kupię już nigdy :-(


ZIAJA Bloker - anty-perspirant (Klik)



Pewnie dziwicie się opakowaniu, ale mój służył mi naprawdę dłuuuuugo. Od paru miesięcy jest w sprzedaży w nowym opakowaniu. W moim przypadku wystarczyło stosować go 1-2 razy w tygodniu na noc. Trzeba jednak pamiętać o zasadzie, że skóra na którą będzie on aplikowany musi być całkiem sucha. Nie może być wilgotna, bo wtedy pojawiają się podrażnienia. Świetny, nie pozostawia brudnych śladów, a człowiek faktycznie się nie poci. 
Ocena: 10/10 ;-) Kupiłam już następny ;-)


YVES ROCHER - PURE SYSTEM Głęboko oczyszczający żel do mycia twarzy 125 ml (Klik)


Godny następca korundu ;-) Opakowanie starczyło mi na 2 miesiące stosowania, rano i wieczorem. Formuła żelu sprawia się bardzo dobrze przy swojej tłustej skórze. Drobinki złuszczające są małe niezbyt twarde, ale rodzą sobie świetnie. Skóra jest wyczuwalnie oczyszczona, miękka, a przede wszystkim nie ściągnięta. W tym samym czasie zmieniłam krem i początkowo skóra zaczęła się buntować. Pojawiały się  zaskórniki i wykwity trądziku, ale regularnie stosując żel i nowy krem po niecałym tygodniu wszystko wróciło do normy. Dobre złuszczanie szczególnie widać po nałożeniu makijażu. Podkład rozprowadza się równo, skóra nie jest ściągnięta przesuszona, nie widać żadnych suchych skórek. Może być stosowany przez alergików, gdyż nie zawiera mydła, ani parabenów.
Ocena: 10/10 ;-) Kupię następny przy najbliższej okazji ;-)

ZIAJA Krem rumiankowy 100 ml (Klik)


Moje dotychczasowe eksperymenty z kremami tej firmy nie należały do udanych ;-( Pewnie niezbyt umiejętnie je dobierałam ;-) Tym razem udało się ;-) Wybór padł na krem rumiankowy. Powiecie, że to ryzyko, bo rumianek często uczula. U mnie raczej takie reakcje nie występują, prędzej nie trafiam z konsystencją kremu, które okazują się zbyt tłuste, wtedy skóra się buntuje ;-) i powraca kolega trądzik. Ten krem jest stosunkowo lekki, nawilżający z witaminami. Jako krem dzienny to raczej sprawdzał się w dni "wolne od makijażu" ;-). Okazało się, że nie polubił się z moim podkładem. No cóż trzeba sobie z tym radzić ;-) Stał się więc kremem na noc i w niektóre dni nawet dziennym ;-) Dobrze się wchłaniał, nie zostawiał tłustego filmu na skórze. Mimo to jak wspomniałam podkład ważył się na skórze. Ma przyjemny, choć sztuczny, przypominający rumianek zapach. Skład pewnie nie jedną z Was przyprawi o zawrót głowy, bo jest tu wszystko czego być nie powinno. Od parabenów przez parafinę po inne szkodniki. Pod tym względem firma ciągle jest  jeszcze w tyle ;-( Wybór zależy od każdej z nas. Czasami jeśli coś się sprawdza to przymykamy oko na inne mankamenty. 
Ocena: 8/10 Bez rewelacji, ale jest dobrze. Może kiedyś do niego wrócę.

YVES ROCHER - Retropical Szampon-żel pod prysznic 


Wspomnienie z wakacji, chyba już naprawdę ostatnie. próbka produktu 2w1 - szampon plus żel. Bardzo świeży, wakacyjny, tropikalny zapach. Odświeża i dodaje energii. Seria limitowania na wakacje 2012, więc pewnie już nie do dostania. Ale nie powaliła mnie jakoś specjalnie. Raczej stosuje tego typu produkty jako żel pod prysznic. Ta 50 ml próbka była dość wydajna. Starczyła na ok. 1,5 tygodnia.
Ocena: 5/10 Żel jak żel, szału nie ma ;-)


BIODERMA - Sebium Oczyszczający żel do skóry mieszanej i tłustej (Klik)



Ostatnio korund mieszałam z tym żelem. Próbka 10 ml, ale wystarczyła na miesiąc. Jest gęsty o barwie zielonkawo-niebieskiej. Niewielka ilość starcza do mycia dokładnie całej twarzy. Uwaga mocno się pieni ;-) Niestety po jego stosowania wymagana była szybka aplikacja kremu, gdyż wyraźnie odczuwalne jest ściągnięcie skóry. Tego bardzo nie lubię w tego typu kosmetykach. Cena jest dość wysoka, ale przecież to BIODERMA. Jednak myślę, że przy takiej wydajności produkt byłby wstanie i z tego się wybronić i starczyć na kilka miesięcy. W konsekwencji cena nie brzmiałaby już tak strasznie. Jednak ze stosowanych przeze mnie do tej pory żeli nie wykazał się niczym szczególnym poza wydajnością. To trochę mało na ponowny zakup. 
Ocena:5/10 Nie spotkamy się więcej ;-(

YVES ROCHER Action Anti-Cellulite (Klik)


 Według producenta to broń w walce z cellulitem dla tych z nas, które nie chcą lub nie mogą ćwiczyć. Potrójne działanie zielonej kawy, zielonej herbaty i wąkrotki ma dać efekt redukcji cellulitu, wyszczuplenia i ujędrnienia skóry. Jak już wcześniej pisałam próbki z tego typu kosmetykami uważam za zbędne, bo po jednej aplikacji nie da się nic więcej powiedzieć jak tylko czy się wchłania czy nie. Więc odpowiadam : wchłania się ;-) i to bardzo dobrze. Bez lepkiego filmu, który zazwyczaj pozostaje na skórze po tego typu produktach. Zapach bardzo świeży, przyjemny i zielony ;-) Jak zapach świeżej zerwanej trawy . Co do skuteczności to mam mieszane uczucia, że po 1 miesiącu pozbędziemy się cellulitu tylko i wyłącznie stosując ten produkt. W tej dziedzinie cudów nie ma ;-( a sama na własnej skórze sprawdziłam, że te cudowne środki działają, ale tylko do czasu, gdy są systematycznie stosowane w połączeniu z ćwiczeniami ;-) koniec kropka ;-)
Ocena: 0/10 Raczej go nie kupie ;-(

A Wy miałyście którąś z tych rzeczy? Jak się u Was sprawdziły?


Pozdrawiam
k.smazik ;-)


piątek, 27 września 2013

MAKE_UP trendy No3/2013 ;-))) - Aktualizacja ;-))

W swoim ostatnim poście o niedawno ukazanym się numerze Make-Up trendy No3/2013 zapomniałam dodać, że ten numer w swojej normalnej, regularnej cenie 14,99 zawiera  książkę "Akademia Makijażu" Katarzyny Kozłowskiej-Kołodziejskiej jako gratis.;-)


Jeśli nie macie tej pozycji w swoich zbiorach to warto o niej pomyśleć. Znajdziecie tutaj zarówno podstawy, czyli co nam jest potrzebne do sprawnego i udanego wykonania makijażu. Poznacie zasady którymi należy się kierować w doborze makijażu ze względu na nasz typ urody, okoliczność na jaką się malujemy, a nawet porę roku. Wszystko podane w lekki, prosty i zrozumiały sposób bez zbędnego owijania w bawełnę ;-)

Jesteście fankami KOBO Professional, ale nie macie pomysłu na makijaż z ich wykorzystaniem ? ;-) Nic prostszego ;-) W książce znajdziecie 30 makijaży wykonanych tymi kosmetykami. W opisie znajdziecie konkretne produkty z numerami użytych kolorów.






Gdy by nie udało się Wam dostać już tego numeru z książką, to nic straconego można go zamówić pod adresem :
prenumerata@goldpress.com.pl

Jeśli zainteresowała Was sama książka to można ją dostać w Drogerii Natura. Jej cena regularna to ok. 20 zł z tego co pamiętam. Do 9.10.2013 jest w promocji za 9,99 zł. 
Polskich książek do makijażu nie ma zbyt wiele, ale śmiem twierdzić, że ta jest najlepsza ;-)

Pozdrawiam
Miłego czytania
k.smazik ;-)

środa, 25 września 2013

Metaliczny miedziany cudak ;-))))

Sroka ze mnie pełną gębą ;-) Chciałam wypróbować, któryś z "hitów" lakierowych firmy Golden Rose ostatniego sezonu. Dylemat - co wybrać ? Cukrowe wykończenie czy metaliczny połysk. No i wybrałam ;-)
Tym razem padło na: 
Classic Metallic Nail Lacquer 06


W serii Classic Metallic mamy do wyboru 17 odcieni. 

Producent informuje, że jego lakiery nie zawierają formaldehydu, toluenu, dbp i kamfory. Jest to jednak trudne do zweryfikowania, bo na opakowaniu nie znalazłam informacji o składzie. Lakier sprzedawany jest bez pudełka, a wyposażony jest tylko w 3 naklejki na których próżno szukać informacji o składzie ;-((




Ja, jako miłośniczka brązu na pazurach wybrałam bezpieczny nr 6, to kolor brązowo-złoty. W opakowaniu - podkreślam ;-) - tak jak to obiecuje producent mieni się on w zależności od kąta padania światła. Można dostrzec w nim również poświatę barwy zielonej, turkusowej, choć w zdecydowanej przewadze jest złoto.


Niestety efekt ten praktycznie znika po nałożeniu na paznokcie i otrzymujemy zwykły miedziano-brązowy kolor z połyskiem metalu. Więc tzw. efekt duochromu jest niestety niewidoczny w realu :-(




Krycie jest dość słabe. Zadowalający efekt uzyskujemy dopiero po 2 lub 3 warstwach, dających mocną barwę i równe pokrycie płytki paznokcia. Wymaga to dużej ilości pociągnięć, gdyż pędzel jest mały i wąziutki ;-))) 



Nie jest to wymarzony aplikator, ale broni się bardzo dobrym uchwytem w postaci wydłużonej nakrętki, co ułatwia manewrowanie nim. 
Po nałożeniu wysycha dość szybko. Ja stosuję zestaw odżywka+lakier+top coat+ spray przyspieszający wysychanie, więc całość schnie ok. 15 minut. Dla mnie to wynik zadowalający ;-)) Po paru minutach mogę wracać do innych czynności ;-)
Pod względem trwałości może się on stać moim ulubieńcem. Po 6 dniach prezentuje się tak:

W zasadzie, gdybym się powstrzymała ;-) i nie zaczęła dłubać przy małym palcu całość prezentowałaby się bardzo dobrze jak na tak długi czas. Najszybciej widoczne stają się starte końcówki. Choć przez te metaliczne refleksy nie rzuca się to aż tak w oczy.
Zmywanie dość łatwe, bez konieczności ponownych i kilkukrotnych powtórzeń. Przy co najmniej dwóch warstwach to dobry wynik ;-)

Pomimo tak dość żmudnej aplikacji wydajność wydaje się być bardzo dobra. Praktycznie nie widać jeszcze ubytku z zawartości opakowania ;-)))

Ocena: 5/10
Ogólnie jestem zadowolona z koloru, który wybrałam. Choć jednocześnie trochę rozczarowana brakiem w efekcie końcowym tej mieniącej się poświaty, którą widać w opakowaniu. Bardzo duży plus daję za trwałość, która jak na lakier w tej cenie jest rewelacyjna ;-) Nie przewiduję zakupu innych lakierów z tej serii, bo nie ma tam innych kolorów które by mnie zaciekawiły. Poprzestanę na tym i myślę, że powrócę do niego jeszcze nie raz w tym sezonie ;-)))


A Wy znacie tą serię ? Jak się u Was sprawdziła ?
Pozdrawiam
k.smazik ;-)




wtorek, 24 września 2013

Mam, mam, mam ;-)Tym razem się udało ;-)))) MAKE-UP trendy No3/2013

Miało być o czymś innym a będzie o tym ;-))))))
Mam, mam, mam ;-)))) Przypadkiem wdepnęłam dzisiaj do Empiku, bo naszła mnie myśl, że dawno już nie widziałam MAKE-UP trendy. A nawet w tym roku nie było mi dane zdobyć ani jednego numeru :-(
A tu patrze iiii....na półce leży sobie nowiutki, świeżutki numer ;-))))))))
I oto w moich rękach jest



Moim zdanie pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanek makijażu, wizażu i charakteryzacji ;-))) Znaleźć tu można niezliczone artykuły  o nowościach i ofertach marek profesjonalnych dla wizażystów oraz tych powszechnie dostępnych. Szczegółowe opisy gam kolorystycznych proponowanych przez firmy na dany sezon. Artykuły typu "niezbędnik wizażysty" prezentują wszystko to czym można i należy się posłużyć, aby uzyskać w makijażu jak najlepszy efekt końcowy. Autorzy artykułów, praktycy chętnie dzielą się swoimi doświadczeniami, metodami, trikami makijażowymi. 







Jest też coś dla miłośniczek lakierów do paznokci. W tym numerze zaprezentowany został  cały wachlarz kolorystyczny na rozpoczynający się sezon. Metody malowania i zdobienia. Nowe faktury lakierów, oferta najbardziej znanych marek  itp.



Ale przede wszystkim jest to bardzo dobrze wydany album z fotografiami niesamowitych makijaży. Wiele z nich jest przedstawionych krok po kroku. Sama okładka tego magazynu zawsze przykuwa uwagę. Szukacie dobrej szkoły lub kursu z zakresu wizażu lub charakteryzacji, tu znajdziecie informację o obecnej ofercie. Adresy, kontakty są do waszej dyspozycji ;-)))))




Jeśli natraficie na tą pozycję w Empiku lub Kolporterze (choć bywa tam  w ograniczonej ilości :-( ) to polecam chociaż przejrzeć to czasopismo. Na pewno znajdziecie coś dla siebie ;-)))))

A ja biorę kubek kakao i zabieram się za czytanie ;-)

Pozdrawiam
k.smazik ;-)

poniedziałek, 23 września 2013

Poszukiwanie zapachu cz. 2 ;-))))

     Poszukiwania trwają, choć jest paru faworytów, którzy pretendują do tytułu ulubionego zapachu ;-)
Tym razem wypróbowałam:

COTY KATE MOSS - Kate



W zapachu Kate znajdziemy:
  • Głowa: pieprz, kwiat pomarańczy, niezapomnajka,
  • Serce: magnolia, konwalia, heliotrop, róża, piwonia
  • Podstawa: ambra, drzewo sandałowe, piżmo, wetyweria, paczula
Zapach jest dość tajemniczy. Początkowo wyczuwalne aromaty kwiatowe, przechodzą później w typowo drzewne i korzenne. Są jak wolny duch, jak Kate Moss, tak przynajmniej obiecuje producent ;-) Czy ja wiem? ;-) Nie znam Pani Kate, choć jest moją imienniczką ;-), ale zapach spodobał mi się. Jest bardzo świeży, pomimo przebijających się drzewnych nut. Odkryłam go na wiosnę i okazał się wymarzony na tę porę roku. Świetnie sprawdził się początkiem lata, gdy upały nie były jeszcze tak intensywne. Pięknie pachniał na lekkich materiałach sukienek ;-) Próbkę skończyłam dosłownie kilka dni temu, gdy było już zdecydowanie chłodniej i deszczowo. Zapach nadal przyjemnie się nosiło na cieplejszych, grubszych ubraniach. Więc jest to moim zdaniem jeden z tych zapachów, który można nosić cały okrągły rok ;-) Na pewno kupię pełno wymiarowe opakowanie ;-) Ocena:10/10


GIORGIO ARMANI - ACQUA  di GIOIA
 






To już moja druga próbka. Mimo, że jestem wielką fanką zapachu GIO, to jednak po pierwszym zachwycie nie przekonałam się do ACQUA di GIOIA aż tak. Mam jeszcze jedną odlewkę, więc będę próbować dalej. Jednak na chwilę obecną jest to dla mnie zdecydowanie letni zapach. Obecnie nie przewiduję jego zakupu lub stosowania. Poczeka sobie do wiosny lub lata i dostanie wtedy kolejną szansę. Ocena: 5/10


CHRISTIAN DIOR  - Dolce Vita



Ta miniaturka służyła mi dość długo. Z uwagi na swój mocno korzenny zapach używałam go jedynie jesienią i zimą.

W jego skład wchodzą:
  • Głowa:magnolia, róża, lilia
  • Serce: cynamon, bergamotka, brzoskwinia, morela
  • Podstawa: drzewo sandałowe, paczula, cedr, wanilia

Zapach jest niezwykle intensywny i trwały. Nawet niewielka ilość utrzymywała się na swetrach, płaszczach do kilku dni.
Początkowo delikatne zapachy typowo kwiatowe, szybko jednak ustępują zdecydowanym nutą korzennym i drzewnym. Tego typu trzeba lubić, bądź do nich dorosnąć ;-) Jest to ciężki zapach, więc nie dla każdej z nas. Długo nie daje o sobie zapomnieć. Mi zdecydowanie kojarzy się z ciepłymi, długimi swetrami z golfem i wełnianym płaszczem, ogniem w kominku i śniegiem za oknem ;-) Ocena: 10/10 ;-)


GUESS Różowy ;-) ???????

Szczerze mówiąc nie lubię takich  próbek w SEPHORZE. Opis widoczny na zdjęciu brzmi: Guess Różowy. Jednak to mi nic nie mówi. Próbowałam znaleźć w sieci pasujący do niego flakon i skład, jednak nic do niego nie pasowało. Nie jestem specjalistą, "nosem", ale wyobrażam sobie czując ten zapach  naręcza świeżych kwiatów, frezji, piwonie. Jest w nim parę ostrzejszych, trochę kwaśnych nut, jakby cytrusowych.
Jest to bardzo świeży i lekki zapach. Dla mnie zdecydowanie letni typ. Nie umiem powiedzieć, czy kupiła bym go, bo nie wiem co to ;-). Ocena:5/10 


DSQUARED 2 - She Velvet Foret Wood




Pierwsze skojarzenie po pierwszym użyciu: to męski zapach. Mocny, drzewny zapach. 

Nic dziwnego, bo w składzie mamy:

  • Głowa: liście fiołka, galbanum
  • Serce: sosnowe igły, cedr
  • Podstawa: ambra, wetiwer, paczula, piżmo

Strasznie mocny, duszący zapach. Początkowo, aż rozbolała mnie głowa ;-( Taką kombinację albo się pokocha, albo znienawidzi. jest bardzo ciekawy, ale raczej nie zwiążemy się na dłużej ;-) Ocena: 5/10

I co Wy na to ;-) Na razie najbardziej skłaniam się w kierunku Kate ;-), a jakże ;-) oraz Dolce Vita ;-) tak na teraz. A Wy jak myślicie ;-)

Pozdrawiam
k.smazik ;-)


Najsłynniejsza szczotka do włosów - Tangle Teezer

Hej  !!!!     Dzisiejszym tematem rozważań....eee może nie tak poważnie ;-) Dzisiaj wezmę na tapetę hit wszech czasów (sądząc po il...