sobota, 31 sierpnia 2013

A jednak róż ;-))))


     Większość prac czy to zawodowych czy domowych wykonuje rękami, gołymi rękami ;-))) Nie sprzyja to niestety malowaniu paznokci, gdyż nie ma takiego lakieru na rynku, który wytrzymałby takie traktowanie ;-))) A przetestowałam ich całkiem sporo ;-(
Jednak przychodzi taki moment, że tak jak każda kobieta lubię mieć jakiś kolor na moich pazurkach ;-)))) 
Tym razem wybór padł na róż ;-))) obiecywałam sobie, że różu nosić nie będę, ale jak to mówią: KOBIETA ZMIENNĄ JEST ;-)))))

Przed państwem ISABELLE DUPONT nr 468:



Lakier swego czasu nabyłam drogą kupna ;-) w tzw. drogerii z chemią niemiecką. Na półce z kolorówką natrafiłam na lakiery Laboratoire Cosmetiques Isabell Dupont by Giz Cosmetics. Ku mojemu zaskoczeniu na etykiecie widnieje napis Made in Turkiye ;-)))) Nie miałam jeszcze kosmetyku z tego zakątka świata ;-)



Gdy bardziej zagłębiłam się w zawartość półek okazało się, że oprócz rzeczonej chemii niemieckiej, dużo produktów pochodzi właśnie z Turcji lub też z Wielkiej Brytanii. 

Ale wracając do tematu ;-) Lakier ten jak i inne były w bardzo przystępnej cenie ok. 5 zł. Kupiłam kilka kolorów. Na pierwszy ogień wybrałam róż o numerze 468 z serii Color Me Up ;-) Kolor jest dość mocno rozmyty bielą, więc nie jest to taki ordynarny wściekły róż. 

Prezentuje się tak:

                                                       
Jeśli chodzi o trwałość to spisuje się całkiem nieźle. Nakładałam go samego i trzymał się kilka dni, ok. 3-4. To całkiem niezły wynik ;-) 

Ja najczęściej stosuje taki zestaw do nakładania:

                                                       
Składa się on z odżywki witaminowej z keratyną. Ona stanowi bazę pod kolorowy lakier. Nie jest ona czymś specjalnym, po prostu akurat w tym momencie taką mam i używam. Pod lakier w intensywnym kolorze to dla mnie podstawowe zabezpieczenie przed odbarwieniami oraz wzmocnienie paznokci. 
Jako Top Coat stosuję obecnie Top Sealer Better than gel nails firmy Essence. To lakier nawierzchniowy z zestawu do frencha z naklejkami. Bezbarwny i przezroczysty po nałożeniu daje on efekt podobny do żelowego manikiuru. Przyspiesza wysychanie poprzednich warstw lakierów. 

Tak wykonany manicure utrzymuje się u mnie do ok. 10 dni (mój rekord). I nie ma tu różnicy czy kolorowy lakier jest z niższej czy wyższej półki ;-) Inna sprawa, że po kilku dniach kolor mi się po prostu nudzi i chętnie go wymieniam na inny ;-)))))

A WY jakie macie patenty na wydłużenie trwałości lakieru na waszych paznokciach ??? ;-)))


Pozdrawiam
k.smazik ;-)

niedziela, 25 sierpnia 2013

sobota, 24 sierpnia 2013

A stosik rośnie ;-)))))

Niestety od powrotu z wakacji mam mały zastój w lekturze książek ;-(((( A stosik rośnie :-))) 


A to koleżanka z pracy poleci ostatnio czytaną książkę, a to brat podsunie fajny reportaż. Gdzieś w gazecie ukaże się notka o jakimś nowym wydawnictwie i już wujek Google służy informacją o  treści dzieła i mamy cię - chcesz to przeczytać ;-) 

     Ja często słucham Trójki, w której głównym prowodyrem moich późniejszy odkryć literackich jest redaktor Nogaś ;-) Szczególnie polecam jego audycję "Z najwyższej półki" z której możemy się dowiedzieć o wszystkich wartościowych nowo ukazałych się książkach oraz o tych na które szkoda naszego czasu ;-))) O książkach możemy usłyszeć również w audycji "Do południa", gdzie przemyca informacje o ciekawych publikacjach,o których trudno szukać wzmianki gdzie indziej.

Oprócz słuchania audycji o tematyce książkowej, dobrym źródłem informacji na ich temat jest obserwowanie profili facebookowych oraz stron internetowych wydawnictw. Moje ulubione to wydawnictwa: Czarne , Znak , Galaktyka , Świat książki. Mamy wtedy wgląd do całego portfolio wydawcy i autorów. Zawsze można znaleźć coś ciekawego ;-)

Mam nadzieję, że gdy przestawię się w normalny tryb życia, tej już powakacyjny, powróci również czas na chwilę oddechu, a może nawet zapomnienia się z książką ;-)))

A Wy skąd dowiadujecie się o ciekawych książkach, które warto przeczytać ? Macie jakieś swoje sposoby ? ;-))) Podzielcie się nimi, chętnie poczytam ;-))))))

Pozdrawiam 
Miłego czytania ;-))
k.smazik


piątek, 23 sierpnia 2013

Poszukiwanie zapachu ;-)

     Od pewnego czasu poszukuje swojego zapachu. Takiego całkiem mojego, który mógłby być dla mnie charakterystyczny. Do którego z przyjemnością bym wracała jako do swego rodzaju podstawy.  Do tej pory myślałam w ten sposób o zapachu Giorgio Armaniego GIO, o którym pisałam tutaj. Jednak po ostatniej wizycie w perfumerii nie jestem już tego taka pewna. Zapach wydał mi się zupełnie inny. Może to kwestia wymieszania się różnych zapachów w pomieszczeniu. Mój flakonik też już miałam dłuższy czas więc i intensywność zapachu zaczęła pewnie maleć. Stąd różne odczucia. Więc na razie pozostaje bez ulubionego zapachu :-(
W poszukiwaniach z pomocą przychodzą mi różnego rodzaje próbki, testery, czy chusteczki nasączone perfumami, których o dziwo uzbierało się trochę po szufladach i pudełeczkach ;-)))) 

Na pierwszy ogień poszły:



 COTY BEYONCE Heat - próbka 2,0 ml, a jak ;-)  W intensywnym owocowym zapachu możemy odnaleźć : 

Nuta głowy - czerwona orchidea waniliowa, magnolia, neroli, różowa brzoskwinia.
Nuta serca - nektar z wiciokrzewu, pieczone migdały, piżmo
Nuta podstawowa - drzewo sekwoi olbrzymiej, bób tonka, bursztyn.

Jak widać typowych owoców tu niezbyt dużo ;-)  Swoją drogą ciekawe jak odbywa się powstawanie takich perfum. Czy artystka ma wpływ na poszczególne etapy tworzenia, czy dostaje efekt końcowy i wybiera z kilku wariantów tę, którą sygnuje swoim nazwiskiem ;-) Flakon jest bardzo klasyczny. W zamyśle miał przypominać płomienie (zdjęcie). a przynajmniej odzwierciedlać ich barwę ;-) Ja chętnie ten zapach nosiłam na swetrach, cieplejszych ubraniach i tak mi się on będzie kojarzył. Chociaż na letnie, upalne wieczory też był całkiem, całkiem ;-) Ocena: 10/10 ;-)



AVON Little Black Dress - na ten zapach składają się:

Nuta głowy - afrykański imbir, kolendra, cyklamen.
Nuta serca - różowa peonia, gardenia, ylang-ylang.
Nuta podstawowa - drzewo mleczne, japońska śliwka, piżmo.

Zapach dość ciężki i w zasadzie jak dla mnie zbyt duszący. Spodoba się pewnie zwolenniczką zapachów mocnych, korzennych. Typowo wieczorowy zapach. Ocena: 8/10 (słabsza trwałość - 2 pkt.)








GIORGIO ARMANI Acqua diGioia - próbka 1,5 ml, a jakże by mogło być inaczej. Następca zapachu GIO. Choć dla mnie jest on zupełnie inny. Aqua DiGioia jest zdecydowanie bardziej świeża i lżejsza od swojego pierwowzoru. Ja mogłabym je rozgraniczyć na zimowo-jesienny GIO i wiosenno-letni Aqua diGioia. To jest pora w sam raz na jego nutę.  
W składzie możemy doszukać się :

Nuta głowy: mięta, cytryna PrimoFioreFemminello
Nuta serca: wodny jaśmin, peonia, różowy pieprz
Nuta podstawowa: cedr, labdanum, żółty cukier

Skład czyta się jak recepturę tajnego eliksiru czarnoksiężnika ;-) Niebieski, morski odcień flakonu już sam wskazuje na  to, że będziemy mieć do czynienia z czymś bardzo świeżym i odprężającym. Świetny letni zapach ;-) Jestem ciekawa jak sprawdzi się jesienią lub zimą. Mam jeszcze jedną próbkę, więc zostawię ją na razie, aby się o tym przekonać ;-) Ocena: 10/10 

Bilans tego poszukiwania:


Najbardziej przemawia do mnie ACQYA diGIOIA ;-) a jednak ;-) Myślę, że jest to bardziej uniwersalny zapach, który mógłby mi towarzyszyć o każdej porze roku. Bo dobrze się prezentuje i przede wszystkim ja się w nim dobrze czuję ;-) zarówno w lekkiej letniej sukience, jak również w cieplejszym polarze ;-) Do zapachów AVONu mam w zasadzie jedno, ale jakże ważne zastrzeżenie - TRWAŁOŚĆ. Niestety zapach jest bardzo ulotny i nie pozostaje na długo na ciele ani na ubraniach. I to jest nie tylko moje odczucie, ale również osób z otoczenia ;-)))) Co do BEYONCE zaciekawił mnie ten zapach ;-))) Byłabym skłonna się z nim zaprzyjaźnić na dłużej, ale typowo w jesienno-zimowych okresie czasu. Na puchatych swetrach z golfem będzie jak znalazł ;-)))

Pozdrawiam
k.smazik ;-)

czwartek, 22 sierpnia 2013

Myśl dnia ;-)))


" Tacy poeci, jaka publiczność. "
Adam Asnyk

Ostatnio natrafiłam na taką myśl i trudno się z nią nie zgodzić ;-)

środa, 21 sierpnia 2013

Foto-skrzynka ;-) Wspomnienia z wakacji ;-)

    Po każdym nawet najkrótszym wyjeździe pozostaje nam ogromniasta ilość zdjęć ;-) Stopniowo zapychają one nasz komputer ;-) Obecna fotografia cyfrowa daje nam praktycznie nieograniczoną możliwość ich robienia ;-))) Kiedyś, gdy człowiek miał do dyspozycji tylko 36- klatkowy film bardziej starał się i dobierał plenery, bo chciał je jak najlepiej wykorzystać. W tej chwili  to ile zrobimy zdjęć zależy tylko i wyłącznie od nas samych ;-) oraz pojemności naszej karty w aparacie lub ilości tych kart, którą posiadamy ;-))))
      Jednak gdy wracamy po podróży i zaczynamy weryfikować obraz, który utkwił nam w pamięci z tym co znajduje się na slajdach, często gęsto możemy poczuć się rozczarowani ;-))) A to głowę komuś ucięliśmy, albo nogi. To znowu dziecko zniecierpliwione czekaniem, aż fotograf się przygotuje, ruszyło biegiem z miejsca tworząc tajemniczą łunę zamiast postaci ;-))) A to wszedł nam w kadr człowieczek, "tubylec", a co on nie przejdzie ???? ;-))))) On jest u siebie, on zawsze tędy przecież przechodzi ;-)))) A jaaaaakkkk ;-)))))))) I tak po gruntownej i brutalnej weryfikacji zdjęć na monitorze komputera, z ogromnej ilości fotek pozostaje nam już ta właściwa, ale jakże uszczuplona kolekcja. 

     A jak jest w moim przypadku ;-)))) Z urlopu na urlop coraz lepiej, bo coraz mniej zdjęć odrzucam ;-))))) Nie jest to może fotografia na miarę konkursów, ale nie o to przecież chodzi ;-))) Ważne jest, aby zachować chociaż cień tego jaka panowała atmosfera wtedy gdy zdjęcie było robione. Jak wtedy wyglądaliśmy, w jakich okolicznościach przyrody i nie tylko spędzaliśmy czas ;-))))) Jak przyjdzie na to czas będziemy się dogrzewać tymi wspomnieniami ;-))))

Dość gadania teraz przyjemniejsza część programu ;-))))) Miłego oglądania ;-))) 




A może by tak stanąć na krawędzi i... polecieć na takiej lotni ????? ;-)))))


Każdy ma prawo do odrobiny relaxu ;-)))))))))




Godziny przedpołudniowe jeszcze tłumów nie ma ;-)))) ale już ludzie zaczynają się schodzić ;-))))


Sielsko i anielsko ;-))) a może by się tu zatrzymać na małe co nieco ???? ;-))))




Widok z dołu...


...widok z góry ;-))))













Kto poznaje gdzie zrobiono te zdjęcia ;-))) ????




Pozdrawiam
k.smazik

wtorek, 20 sierpnia 2013

Denko - LIPIEC-SIERPIEŃ - PIELĘGNACJA ;-)

To już ostatnia odsłona wakacyjnego denka. Trochę się tego uzbierało ;-) Na koniec zostawiłam preparaty do pielęgnacji twarzy ;-)


  • HIALU PURE 1% - to 1% kwas hialuronowy. Zastosowania ma różnorodne. Może być używany sam na oczyszczoną skórę, w ilości paru kropli, jako serum. Następnie twarz przykrywamy maseczką celulozową nasączoną wodą termalną lub hydrolatem. Taki kompres działa wyjątkowo łagodząco i relaksująco na skórę. Kwas ten również możemy użyć do nasączenia owej gazy, jeśli mamy go po dostatkiem ;-) Może on również stanowić składnik maseczek np. ze spiruliną, glinką zieloną lub różową. Powoduje on wtedy wzrost nawilżenia skóry. A dokładniej, zmiękcza warstwę rogową naskórka przez co staje się ona bardziej przepuszczalna dla składników czynnych innych preparatów. Praktycznie nie wnika on przez zdrową skórę, a działa jedynie na jej powierzchni. W gabinetach medycyny estetycznej jest wstrzykiwany podskórnie jako wypełniacz zmarszczek. Ogólnie bardzo przydatny składnik maseczek i kremów. Dla mnie super ;-) Ja swój zamówiłam przez aptekę internetową z odbiorem w jej oddziale stacjonarnym, ale możliwa jest również wysyłka kurierska ;-) Można tez poszperać po internecie, bo można trafić na preparat w podobnej cenie, ale np. o większej pojemności. Jedyny minut to w zasadzie słaba stabilność preparatu w wyższych temperaturach. Wymaga on przechowywania w lodówce, gdy temperatura jest większa niż ok. 25 stopni. Ocena: 10/10


  • YVES ROCHER Elixir 7,9 - serum, eliksir trochę trudne do określenia. Kosmetyk, którego składniki mają pobudzić naszą skórę i przygotować na przyjęcie kremów przeciwzmarszczkowych. A przez to zwiększyć ich skuteczność. Skusiłam się na to cudo po lekturze informacji w internecie i nie będę oszukiwać po bardzo dużej obniżce ceny. ;-) Eliksir ma bardzo przyjemny świeży zapach. Konsystencja bardzo delikatna, coś na pograniczu żelu i kremu. Ja głównie stosowałam go jako bazę pod makijaż i sprawdzał się w tej roli świetnie. Nie tłuścił skóry, a zachowywał jej ciągłe nawilżenie. Bardzo dobrze współdziałał z podkładami i innymi składnikami makijażu. Nie przepadam za tego typu opakowaniami, tj. szklanymi. Ale patent z pipetą to strzał w dziesiątkę. Nabierasz i dozujesz produkt z dużą łatwością. Aplikujesz go w ilości takiej jaka jest Ci potrzebna, więc nie marnujesz kosmetyku. Ocena: 10/10 (W pełni zasłużona)


  • BIODERMA Sebium Hydra Moisturising Cream - seria do cery tłustej - próbka ;-) Jak widać ostatnio świat mój na próbka stoi. Biodermy nie trzeba chyba polecać, bo nie spotkałam się z negatywnym odbiorem jej produktów. Mnie osobiście krem ten nie powalił na kolana. Podczas wyjazdu wakacyjnego miałam problemy z atakiem trądziku. Krem nieco ustabilizował poczynania mojej skóry. Stała się ona gładsza, bardziej miękka. Nie łuszczyła się szczególnie na czole. Jedynie brakowało mi efektu matującego, którego ten krem nie posiadał. No, ale cóż mniejsza ilość pryszczy, albo idealny mat. Coś za coś ;-) Ocena: 9/10 ( Brak matu -1 )

JEJEJEJEJE KONIEC ;-) Następne denko za miesiąc ;-) Jak coś nowego uzbieram ;-)

Pozdrawiam ;-)
k.smazik


poniedziałek, 19 sierpnia 2013

niedziela, 18 sierpnia 2013

Denko - LIPIEC-SIERPIEŃ - OCZYSZCZANIE ;-)

Czas na oczyszczanie ;-) i pozbycie się pustych opakowań ;-) Tym razem są to :


  • YVES ROCHER Pur Bleuet - dwufazowy płyn do demakijażu oczu. Kolejne zdenkowane opakowanie. Na razie nie natrafiłam na nic interesującego, co skłoniłoby mnie do zdrady ;-) tego produktu. Kolejne opakowanie jest już eksploatowane ;-) a jest też rzeczą oczywistą, że wrzucę go do koszyka przy najbliższej okazji ;-)))) Ocena: 10/10 (Niezmiennie ;-))


  • SORAYA Evitte melon - Nawilżający żel do mycia twarzy o zapachu melona. Nie będę się rozpisywać tutaj na temat składników działających, które powodują, że nasza skóra staje się aksamitna. Nie tego do końca oczekuję od żelu do mycia twarzy. Ma on przede wszystkim oczyścić możliwie jak najdokładniej naszą buzię z makijażu lub innych zanieczyszczeń. Dobrze by również było, aby przy tym nie powodował nieprzyjemnego ściągnięcia skóry. Ten produkt taki jest i to po stosowaniu ostatnio kilku innych żeli pozytywnie mnie zaskoczyło. Zapach melona jest bardzo słaby, ja mogłabym go raczej określić jako bardziej kremowy. Ale to akurat mi nie przeszkadzało. Jest bezbarwny i o dziwo nieźle radzi sobie nawet z kosmetykami wodoodpornymi. Niewielką ilością można umyć dokładnie twarz, bez konieczności poprawek. Ja przelałam go do opakowania z pompką, bo jest to mój sprawdzony dozownik. Tuba jest dla mnie zbyt nieporęczna. Ocena: 10/10 ( W pełni zasłużone ;-))


  • LA ROCHE POSAY Effaclar Tonik - tonik zwężający pory i przeciwdziałający ich zatykaniu. Świetna rzecz dla osób z problemami zaskórników. i trądziku. Zawiera LHA czyli kwas lipohydroksylowy, który działa złuszczająco. Przeciwdziała zatykaniu się porów, ale również działa przeciwzapalnie i antybakteryjnie, co przyspiesza gojenie się wszelkich wyprysków trądzikowych i podrażnień. O walorach kojących wody termalnej La Roche Posay już chyba pisać nie muszę ;-) Tonik z uwagi na zawartość alkoholu i LHA nie nadaję się do stosowania na powieki i okolice oczu. Powoduje on w tych miejscach podrażnienia.U mnie faktycznie zmniejszyła się widoczność porów skóry, wydaje się ona teraz bardziej jednolita. Niestety na skutek zawartego alkoholu odczuwam dość mocne ściągnięcie skóry po jego zastosowaniu.  Dlatego ograniczyłam jego użycie do pory wieczornej lub nawet stosowałam go co drugi dzień i wszystko było w porządku. Czy jeszcze do niego wrócę? Hhhmmmm raczej tak ;-) Ocena: 10/10

  • LA ROCHE POSAY Woda termalna 50 ml - ostatnie przygody z aplikatorami wody Vichy i La Roche Posay nie napałały mnie optymizmem. Ale, że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, nie muszę chyba nikomu przypominać. Więc ta buteleczka wylądowała w walizce i wyruszyła ze mną nad morze. Okazała się strzałem w 10 ;-) Przy tych tropikalnych upałach, które w tym roku mamy była wręcz zbawienna. Stosowałam ją i na plaży na buzię i dekolt, w celach chłodzących. Wieczorem po umyciu, a przed nałożeniem kremu w celu tonizacji i złagodzenia skóry. Ta porcja okazała się bardzo wydajna. Wystarczyła na cały dwu tygodniowy wyjazd i prawie na drugie tyle po.  Ocena: 10/10 (Tym razem aplikator spisał się ;-)



  • PAT&RUB Piling wyszczuplający - próbka i tu znów dylemat. Czy po takiej ilości można w ogóle coś powiedzieć o kosmetyku? Otóż NIE !!! Wszystkie preparaty wyszczuplające potrzebują czasu, aby się wykazać. Jeśli ktoś chce efektów po jednym lub dwóch zastosowaniach to lepiej niech nie kupuje i nie stosuje, bo traci czas i pieniądze. Ale wracając do tematu, mogę wypowiedzieć się jedynie co do konsystencji, która jest dość wodnista jak na produkt tego typu. Odniosłam więc wrażenie, że będzie on mało wydajny. Zapach ? Jak to zapach Pat&Rub przypomina mi kogiel-mogiel ;-) Na pierwszy plan wysuwa się cytryna, której akurat w tym składzie nie ma ;-), chyba coś nie tak z moim nosem ;-) Intensywna jest też zielona herbata. Drobinki są dość duże. Orzech kokosowy i bambus zdają się bardzo dobrze radzić sobie z oczyszczaniem skóry. Olej słonecznikowy zostawia skórę delikatnie natłuszczoną i sprężystą. Ogólne wrażenie - dobre, ale bez WOW ;-) Ocena: 0/10 (Porcja starczyła na jedno udko ;-), bez komentarza ;-))



  • WILKINSON Lady Protector - nie miałam początkowo zamiaru umieszczać w DENKU tego typu rzeczy, ale po prostu mi szkoda. Szkoda, że muszę się go już pozbyć. Nie mam wyjścia, bo wyczerpały się źródła, w których mogłam dostać ostrza do tej maszynki.Sprawdza się ona dla mnie idealnie. Ostrza zabezpieczone były drucikami, przez co naprawdę musiałabym się bardzo postarać, aby się nią skaleczyć. Wymienne ostrza sprzedawane były po 5, po dość dużej cenie, ale takie opakowanie starczyło mi na około pół roku. Co w porównaniu z trwałością innych ostrzy okazywało się bardziej korzystne dla mnie. No cóż, mówi się trudno i żyje się dalej. Ocena: 10/10 

     Zdenkowane preparaty prezentują się tak jak widzicie. W okresie letnim często korzystam z próbek, bo więcej się przemieszczam niż zwykle. A są one bardziej wygodne i nie zajmują dużo miejsca w bagażu ;-))) 


Pozdrawiam
k.smazik

sobota, 17 sierpnia 2013

Denko - LIPIEC-SIERPIEŃ - MAKIJAŻ ;-))

W zasadzie post powinien być zatytułowane KIT czy HIT ;-)))) W tym przypadku jest trzy do zera ;-(((( Trzy produkty i trzy porażki :-(  Miało być pięknie a wyszło jak zawsze :-( Ale konkretnie:


  • LOREAL Lash Architect 4D Waterproof - I co to komuś szkodziło? Była sobie taka fajna maskara Lash Architect z super szczoteczką. Pogrubiającą i nie sklejającą rzęs. A teraz jakieś 4D, a poco mi to ;-( wielkie rozczarowanie. Cel - dobrze rozczesane rzęsy, pogrubione. No i może jeszcze podkręcone, choć w cuda nie wierzyłam. Szczotka oczywiście inna niż w jej poprzedniczce. Zwężająca się w kierunku wewnętrznego kącika. Ma pogrubiać i pogrubia, ale dozowanie tuszu jest trudne. Początkowo tusz bardzo wodnisty, nabranie odpowiedniej ilości graniczy praktycznie z cudem. Posiłkowałam się innymi szczoteczkami, ale bez sensu skoro chodziło mi o tą konkretną. Drugi metoda - wiazażystów - wytrzeć szczoteczkę w chusteczkę i nabrać tusz ponownie. OK, ale tym sposobem większość tuszu idzie do kosza. Efekt końcowy, hhhmmm może być. Jego wodoodporność jest zbyt duża. Trudno go usunąć nawet preparatami dwufazowymi. Po pewnym czasie kruszy się i osypuje.  Ocena: 1/10 (Honorowy punkt za naprawdę intensywną czerń ;-))




  • KOBO Growing lashes Mascara - Tusz z odżywką . Ok, fajny pomysł. Pielęgnacja i podkreślenie rzęs w jednym. Innowacyjny składnik Widelash ma nam wzmocnić strukturę rzęs i pobudzić je do wzrostu. No cóż mogę powiedzieć ? Nie polubiliśmy się. A zwłaszcza z jego szczotką. Mam długie rzęsy, ale rzadkie. Ten typ szczoteczki sprawiał, że miałam ich jeszcze mniej. Sklejał je dokumentnie. Tusz już po zakupie był bardzo gęsty, bardziej niż standardowy tego typu produkt. Nawet zastanawiałam się czy, aby nie był on zbyt ogrzany lampami w szafie wystawowej w sklepie i po prostu był wyschnięty. Miał się on również nie kruszyć, a było cąłkiem odwrotnie. Przez cały okres stosowania nie zauważyłam żadnej różnicy w stanie moich rzęs, a na pewno nowe od jego stosowania mi nie przybyły. Ocena: 0/10 (Ja tuszom z tej firmy mówie NIE!!!)




  • SEPHORA Smoothing primer - próbka, a jakże by inaczej ;-) Ostrzegałam, że w tym denku będzie ich więcej niż zwykle. Tym razem pod nóż idzie: silikonowa baza wygładzająca. To już moja enta próbka z kolei, gdyż  Panie w Sephorze dość ochoczo je rozdają, nawet do najmniejszych zakupów. Baza jest przeźroczysta, bo nie należy do tych, które mają wyrównać koloryt skóry, bądź zniwelować widoczność np. naczynek. Najbardziej zależało mi na efekcie matującym, który jednak okazał się średni i nietrwały. Dodatkowo okazało się, że nie jest to produkt współdziałający z wszystkimi podkładami. Jedna zachowywały się świetnie w jego towarzystwie, inne po pewnym czasie warzyły się i spływały. Ale to pewnie jest kwestia odpowiedniej formuły podkładu, czy to wodnej czy oleistej.  Ocena: 5/10 (Średnio jestem zadowolona)
Temat makijażu na chwilę obecną uważam za wyczerpany ;-)


Pozdrawiam
k.smazik

Najsłynniejsza szczotka do włosów - Tangle Teezer

Hej  !!!!     Dzisiejszym tematem rozważań....eee może nie tak poważnie ;-) Dzisiaj wezmę na tapetę hit wszech czasów (sądząc po il...