niedziela, 1 lutego 2015

Zrób to SAM : RATUJEMY CIENIE :-)))

Cześć ;-)

     Reaktywacja cieni. W zasadzie to metoda już stara jak świat, a przynajmniej ten świat blogowy ;-)) ;-)) Ja ostatnio rozmawiając na temat makijażu  spotkałam się z pytaniem co zrobić z cieniami, które uległy pokruszeniu lub są już na wykończeniu ale ciężko jest się do nich dostać w opakowaniu. 
W zasadzie to mamy dwa wyjścia:
  1. Metoda spirytusowa - efekt końcowy to sprasowane cienie wyglądające tak jak wcześniej.
  2. Sproszkowanie cieni - w postaci sypkiej można je stosować również, tak jak np, cienie mineralne. Najlepiej rozetrzeć je na drobno wtedy nie będą się one tak osypywać, za to lepiej rozprowadzać.



Robiąc porządki w kufrze znalazłam parę takich właśnie gagatków, na których przykładzie pokarzę metodę ze spirytusem. Jest to nie tyle najlepsza co jedyna metoda jaką znam. jestem zadowolona z uzyskanego efektu, więc nie widzę potrzeby szukać czegoś innego.

Aby odświeżyć cień w ten sposób potrzebujemy:


  • Spirytus - to najważniejszy element tej metody. Często gdy czytałam o niej na blogach spotykałam się z tym, że stosowano jakikolwiek spirytus np. salicylowy lub inne. Jednak najważniejszą rzeczą jest aby był on czysty. Bo jeśli np. zastosujemy spirytus salicylowy to po jego odparowaniu w cieniu pozostaną kryształki kwasu salicylowego, który możecie powodować uczulenia, a lepiej nie myśleć co mogłoby się stać gdyby dostał się on bezpośrednio do oka. Dlatego TYLKO , TYLKO CZYSTY SPIRYTUS ;-)
  • Igła, wykałaczki czyli coś czym pokruszysz i wymieszasz cień z alkoholem. Tutaj pomysłowość jest nieograniczona i zależy od waszych indywidualnych preferencji ;-)
  • Pipeta może być choć nie musi. Można też sobie dać radę łyżeczką lub czymkolwiek co pozwoli nabrać nam płyn.
  • Szpatułka, nóż do przeniesienia lub uformowania masy w foremce.
  • Monety, wypraski różnych wielkości
Mając to pod ręką możemy przystąpić do pracy. Rozpoczniemy od rozdrobnienia, pokruszenia cieni. Najlepiej zrobić to jak najlepiej, wtedy zastosujemy mniejszą ilość spirytusu a cienień będzie miał bardziej jednolitą, gładką powierzchnię po odciśnięciu.



Kolejnym etapem jest stopniowe dodawanie spirytusu. Nie umiem wam powiedzieć ile dodaje tego składnika, bo jest ona różna. Raz jest go więcej raz mniej. Wszystko pewnie zależy od składu cieni ;-)  Płyn dodaje stopniowo, aby uzyskać jednolitą papkę, która łatwo będzie się poddawać formowaniu. Możemy to zrobić w jakimś pojemniku i potem przenieść do opakowania lub zrobić to bezpośrednio w wyprasce. Wygląda to mniej więcej tak ;-)


Papka, która jest widoczna na zdjęciu jest zbyt mokra. Przez to cień dłużej będzie wysychał. Z tego też co zauważyłam to jeśli dam zbyt dużo alkoholu to potem cienie są bardziej tępe. Więc widzicie, że nie należy przesadzać.
Następnie foremkę przykrywamy zwykła chusteczka higieniczną i przyciskamy dopasowaną monetą.


W ten sposób odciągamy alkohol i jednocześnie formujemy cień w wyprasce. Teraz pozostaje nam nic innego jak pozostawić cień do wyschnięcia. Alkohol odparowuje i otrzymujemy gotowy do użytku cień ;-))))


Analogicznie postępowałam z pozostałymi cieniami ;-)) 
Wyglądały one  tak:




Po paru godzinach cienie były całkowicie suche i gotowe. Tym sposobem potraktowałam już kiedyś róże do policzków i pudry. Przerobiłam nawet kuleczki rozświetlające na wersję prasowaną ;-) Wszystkie te rzeczy zachowały swoje właściwości. Mam nawet wrażenie, że kolory stały się bardziej intensywne. Tak było np. w przypadku róży do policzków. Niektóre produkty potraktowane spirytusem tracą trochę przyczepność i trwałość na powiece. Jednak działo się tak z cieniami, które już były "wiekowe". W pozostałych przypadkach nie miałam żadnych zastrzeżeń do walorów tych cieni. 
Metoda łatwa i skuteczna. Każdy sobie z nią poradzi ;-))

Stosowaliście tą metodę? A może macie jakieś inne patenty ? ;-)) Podzielcie się nimi ;-))) 

A jutro: będzie o książce i włosach ;-))
ZAPRASZAM ;-) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najsłynniejsza szczotka do włosów - Tangle Teezer

Hej  !!!!     Dzisiejszym tematem rozważań....eee może nie tak poważnie ;-) Dzisiaj wezmę na tapetę hit wszech czasów (sądząc po il...