poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Naturalnie z pudełka - Marzec 2016 ;-)



Cześć ;-)
    Mamy w prawdzie już kwiecień, ale pomyślałam, że dobrze będzie pisać o pudełku nie od razu po jego przyjściu, ale po pewnym okresie czasu. Na przykład gdy już jakieś pojęcie  i opinię na temat zawartych w nim kosmetyków już sobie wyrobiłam. Dlatego pomimo, że parę dni temu w moje ręce dostarczono pudełko kwietniowe to będę mówić tutaj o wersji marcowej. 


    Coraz bardziej ten projekt mi się podoba. Poza tym, że mam możliwość poznania nowych firm, produktów. Coraz więcej dowiaduję się o składnikach, ich działaniu na skórę. Bardziej świadomie dobieram produkty do pielęgnacji i widzę tego efekty. A jeśli chodzi o dobór asortymentu w pudełku to znowu trafili w 10 ;-) To są rzeczy, które są u mnie na wykończeniu i w najbliższym czasie wybierałam się na poszukiwania zastępstwa. Teraz nie muszę i z przyjemnością wypróbuję coś nowego ;-)


    Balsam pod prysznic NATURE MOLA francuskiej firmy Laboratories BIOPHA to dla mnie jedyny słaby punkt tego pudełka, od niego może zacznę. Faktycznie ma bardzo kremową konsystencję, przyjemną w użyciu. Jednak najbardziej razi mnie w nim zapach, tak zachwalany przez producenta i ekipę tworzącą pudełka. Jest to czysty zapach migdałów. Przypominacie sobie olejek do ciasta migdałowy, no to właśnie to jest to. Mi on dodatkowo przypomina zapach kleju do papieru takiego jak kiedyś był, biały w tubce. Na szczęście mimo zapewnień ten zapach nie utrzymuje się na skórze zbyt długo, albo mój nos przyzwyczaja się do niego i później przestaje na niego zwracać uwagę. Też tak się może dziać ;-) Balsam faktycznie nawilża skórę. Nie czuję po nim suchości, ściągnięcia skóry tak jak to bywa po użyciu zwykłych żeli pod prysznic. Niestety nie jest to na tyle mocne nawilżenie abym mogła całkiem odstawić nawilżacze po prysznicu. Zobaczymy jak się zachowa podczas bardziej wymagającego testu. Wybieram się na serię wizyt na basenie, trzeba trochę poprawić kondycję ;-) Po takim godzinnym pływaniu skóra bardzo szybko się przesusza. Śmieszne nie??? Jesteś non stop w wodzie a ona się i tak przesusza. Taka niestety jest prawda. Ogólnie dałabym mu +4 ;-) Całkiem fajny jeśli przebrnę ten zapach.




    Za to kolejny gość skradł moje serce zaraz po otwarciu swoim pięknym zapachem. Nawet nie wiedziałam, że połączenie melona z ogórkiem może być tak przyjemne, ujmujące i orzeźwiające jednocześnie. A mowa tu o maśle do ciała MOKOSH Cosmetics.  Przyznaje się, że o jego istnieniu, jak i firmy nie miałam bladego pojęcia. Jest to jeden z nielicznych, nie raczej jedyny kosmetyk, który używam i który nie zawiera w ogóle wody. Ciężko mi było w to uwierzyć i kilka razy sprawdzałam skład. Ale tak, to prawda ;-) Za to są w nim same dobre rzeczy. Masło shea, olej ze słodkich migdałów, olej jojoba, olej z kiełków pszenicy, wosk pszczeli oraz witamina E. Skóra jest miękka, nawilżona, odżywiona. Do tego mam wrażenie, że stan ten utrzymuje się cały dzień, mimo zmycia skóry kolejny raz oraz zmiany otoczenia, temperatury, wilgotności powietrza, a co za tym idzie potrzeb skóry. Po kilku razach stosowania nie odczuwam w ciągu dnia konieczności dodatkowej aplikacji innych środków. Cena, z tego jakie mam tu informację, nie jest niska, ale już po miesiącu widzę, że opakowanie wystarczy mi na kolejny, jak nie więcej. Więc jest to całkiem niezła wydajność, bo do tej pory zużycie wizualnie w opakowaniu jest znikome. Bardzo ciekawy produkt. Jedno co mi się rzuciło w oczy, to to że ma on tylko rok trwałości bez otwarcia, ale to też świadczy o braku chemii przedłużającej jego żywot. Zdecydowanie jest to kolejny jego plus ;-)


    Maseczki to ostatnio moje "must have". O serii LUVOS już słyszałam. o dobroczynnych właściwościach lessu zawartego w ich produktach również. Ucieszyłam się, że będę je mogła wypróbować, bo jakoś nie zebrałam się nigdy do ich kupna. Olejek migdałowy znam i używam, więc bez obaw po nie sięgnę. Natomiast olejek z pestek brzoskwini to będzie nowość. O efektach tych testów pewnie wkrótce napiszę.


    Nowe dziecko firmy SULVECO  już zdążyło mi wpaść w oko. Raczej ciężko byłoby je pominąć, bo jest dostępne praktycznie wszędzie. Począwszy od drogerii internetowych a kończąc ma stacjonarnych. Bardzo się ucieszyłam z nawilżającego toniku-mgiełki do twarzy VIANEK, bo mój tonik od Ziaji z serii manuka już dochodzi do końca. Pierwsze użycia jednak nie okazały się udane. Atomizer butelki pozostawia wiele do życzenia. Szybko, więc przelałam go do zwykłego opakowania, a resztę do sprawdzonego atomizera. I teraz wszystko gra ;-) Muszę przyznać, że to całkiem dobry produkt. Jako tonik szybko przynosi skórze ulgę np. po mocnym pilingu. Jest obecnie stałym elementem mojego zestawu oczyszczającego skórę. Jako mgiełka też daje radę. Sama trochę przetłuszczała mi skórę w ciągu dnia, ale teraz łączę ją z tonikiem z manuki Ziaji w stosunku 1:1. Powiecie że to profanacja składu przez mieszanie go z chemią !!! Może i tak, ale taki duet u mnie  sprawdza się lepiej. Odświeża i nawilża w ciągu dnia. Utrwala mój makijaż i sprawia, że nie jest on sztuczny, pudrowy, a wygląda bardziej naturalnie. 


    Na koniec próbki. Tym razem aż trzy ;-) Za lawendą nie przepadam, więc może ją komuś podaruje. Krem pod oczy SYLVECO  już używałam, więc znam. Chyba nawet pisałam o nim w denku z zeszłego roku. Bardzo fajny krem. Notabene czapki z głów przed producentem, że w postaci próbek dostarcza również krem pod oczy. To bardzo, bardzo rzadkie, a jest to jeden z bardziej problematycznych kosmetyków. Warto go wcześniej wypróbować żeby się później nie rozczarować.
Z firmą COSMO NATUREL nie miałam jeszcze styczności. Z wielką ciekawością spróbuję tej odżywki. Zawarta w niej szałwia nie raz ratowała mnie przed nadmiernym przetłuszczaniem się włosów, a raczej skalpu. Choć były to inne produkty i inne firmy. 
Dodatkowo dostaliśmy dwa poradniki SYLVECO. Tak to są katalogi z całą serią produktów tej firmy. Ale zawierają też ciekawe porady na temat naturalnej pielęgnacji składników, których warto szukać w produktach. Ciekawa lektura.;-)

I kto dotrwał do końca ? Ręka w góę ;-)
Jak Wam się podoba takie zestawienie ????
Znacie te firmy i produkty?
 Co o nich myślicie???
Czekam na informacje w komentarzach ;-)


Pozdrawiam
k.smazik ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najsłynniejsza szczotka do włosów - Tangle Teezer

Hej  !!!!     Dzisiejszym tematem rozważań....eee może nie tak poważnie ;-) Dzisiaj wezmę na tapetę hit wszech czasów (sądząc po il...