Hhhhhhhmmmmmmm, hhhhmmmmmmm, hhhhhhhhmmmm. Od rana chodzę i nucę, nucę i chodzę, i tak bez przerwy ;-) A czemu tak mam ? Odpowiedź jest prosta ;-) byłam jedną z 9000 szczęściarzy, którym było dane zobaczyć na żywo ostatni w tym roku koncert Męskiego Grania w żywieckim amfiteatrze pod Grojcem. ;-) ;-) ;-)
Byłam
w zeszłym roku i udało mi się być i w tym. Piszę udało się, bo zdobyć bilety
wcale nie jest tak łatwo. Zainteresowanie tak duże, że znikają one
szybciej niż śnieg na wiosnę ;-))
Było pięknie, było bajecznie ;-) powiedzieć, że było świetnie to jak nie powiedzieć nic ;-) Ja już się cieszę na przyszły rok i na pewno znowu się tam pojawię ;-) Obecność moja będzie obowiązkowa ;-))
Statystyki publikowane w mediach podają, że było nas 900 tysięcy zgromadzonych w Żywcu wokół sceny, natomiast na żywo w internecie całe wydarzenie obserwowało 365 tysięcy ;-)
WOW ! Te liczby robią wrażenie. Myślę jednak, że z roku na rok będzie jeszcze lepiej, bo z koncertu na koncert ta impreza coraz bardziej się rozwija. W końcu to sześć kolejnych miast i ponad pięćdziesiąt godzin świetnej muzyki.
W tym roku mogliśmy zobaczyć:
Wprowadzono w tym roku nowość, a mianowicie Scenę Ż., na której zobaczyłam m.in. Dominikę Barabas (jak zawsze w odlotowym stroju ;-)) How Dare You Alexis, The Stubs oraz Izę Lach. Koncerty odbywały się dzięki temu jedne za drugim, bez wytchnienia w trakcie gdy na głównej scenie trwała reorganizacja. Więc nadało całości nowego tempa.
Największym, ale bardzo przyjemnym zaskoczeniem był koncert Alibabek z muzykami reagge takimi jak: Paprodziad, Junior Stress, Gutek przy akompaniamencie zespołu ska-jazzowego The Bartenders.
Niezwykle wzruszającym momentem była wizyta na scenie Alibabek we własnej osobie i odśpiewanie tradycyjnego STO LAT przez totalnie przemieszaną wiekowo publiczność.
To właśnie uwielbiam w muzyce, że nie ważne jest skąd jesteś i ile masz lat to dźwięki podrywają Cię do działania i one nigdy się nie starzeją.
Ale euforia sięgnęła zenitu po północy, gdy wybrzmiały pierwsze nuty tegorocznego hymnu "Wataha". Nie pamiętam tylu bisów, a uczucie gdy 9000 gardeł tworzy jeden zgrany chór niepowtarzalne i bezcenne. ;-) ;-) Mam nadzieję, że ktoś to uwiecznił na jakimś trwałym nośniku ;-) ;-) Może nawet zostanie wydane, kto wie ;-) ;-)
W tym roku za Orkiestrą Męskiego Grania stali ORGANEK, DAWID PODSIADŁO I O.S.T.R. Od razu widać, że chłopaki świetnie czują się w swoim towarzystwie, a to z kolei przekładało się na nas, widzów i słuchaczy.
Uwielbiam ten koncert za klimat, za różnorodność stylów gatunków i międzypokoleniowość.
Świetna robota wszystkich muzyków, wykonawców oraz wszystkich, którzy w tym dniu pracują, abyśmy my mogli się bawić i mieli co wspominać przez kolejny rok.
Było pięknie, było bajecznie ;-) powiedzieć, że było świetnie to jak nie powiedzieć nic ;-) Ja już się cieszę na przyszły rok i na pewno znowu się tam pojawię ;-) Obecność moja będzie obowiązkowa ;-))
Statystyki publikowane w mediach podają, że było nas 900 tysięcy zgromadzonych w Żywcu wokół sceny, natomiast na żywo w internecie całe wydarzenie obserwowało 365 tysięcy ;-)
WOW ! Te liczby robią wrażenie. Myślę jednak, że z roku na rok będzie jeszcze lepiej, bo z koncertu na koncert ta impreza coraz bardziej się rozwija. W końcu to sześć kolejnych miast i ponad pięćdziesiąt godzin świetnej muzyki.
W tym roku mogliśmy zobaczyć:
XXANAXX, Acid Drinkers,
O.S.T.R., Alibabki & Reggae Goście,
Hey, Dawida Podsiadło,
Wojtek Mazolewski Quintet z zespołem Pieśni i Tańca "Śląsk"
i oczywiście
Orkiestra Męskiego Grania.
Wprowadzono w tym roku nowość, a mianowicie Scenę Ż., na której zobaczyłam m.in. Dominikę Barabas (jak zawsze w odlotowym stroju ;-)) How Dare You Alexis, The Stubs oraz Izę Lach. Koncerty odbywały się dzięki temu jedne za drugim, bez wytchnienia w trakcie gdy na głównej scenie trwała reorganizacja. Więc nadało całości nowego tempa.
Największym, ale bardzo przyjemnym zaskoczeniem był koncert Alibabek z muzykami reagge takimi jak: Paprodziad, Junior Stress, Gutek przy akompaniamencie zespołu ska-jazzowego The Bartenders.
Niezwykle wzruszającym momentem była wizyta na scenie Alibabek we własnej osobie i odśpiewanie tradycyjnego STO LAT przez totalnie przemieszaną wiekowo publiczność.
To właśnie uwielbiam w muzyce, że nie ważne jest skąd jesteś i ile masz lat to dźwięki podrywają Cię do działania i one nigdy się nie starzeją.
Ale euforia sięgnęła zenitu po północy, gdy wybrzmiały pierwsze nuty tegorocznego hymnu "Wataha". Nie pamiętam tylu bisów, a uczucie gdy 9000 gardeł tworzy jeden zgrany chór niepowtarzalne i bezcenne. ;-) ;-) Mam nadzieję, że ktoś to uwiecznił na jakimś trwałym nośniku ;-) ;-) Może nawet zostanie wydane, kto wie ;-) ;-)
W tym roku za Orkiestrą Męskiego Grania stali ORGANEK, DAWID PODSIADŁO I O.S.T.R. Od razu widać, że chłopaki świetnie czują się w swoim towarzystwie, a to z kolei przekładało się na nas, widzów i słuchaczy.
Uwielbiam ten koncert za klimat, za różnorodność stylów gatunków i międzypokoleniowość.
Świetna robota wszystkich muzyków, wykonawców oraz wszystkich, którzy w tym dniu pracują, abyśmy my mogli się bawić i mieli co wspominać przez kolejny rok.
DZIĘKI WIELKIE PANIE I PANOWIE ;-)
i DO ZOBACZENIA ZA ROK ;-)
Miłego dzionka ;-)
k.smazik ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz