Dzień Matki wprawdzie już za nami, ale Mamę należy rozpieszczać zawsze ;-) Moja mama często nosiła długi sznur pereł. Jednak do czasu ;-( Niestety był on wykonany na sznurku, który często się przecierał i zrywał. Niewiele mu było potrzeba, wystarczyło zahaczyć nim o guzik lub o torebkę i już było słychać brzęk rozsypujących się perełek. Często bawię się w naprawianie, przerabianie biżuterii, która się zniszczyła lub po prostu się znudziła ;-) Tak też zrobiłam i tym razem ;-) a oto co uzyskałam ;-)
Moja mama zażyczyła sobie mniejszy sznur pereł i do tego bransoletkę ;-) Całość miała stanowić komplet.
- 2 komplety zapięć,
- koraliki perełki małe,
- koraliki perełki średnie,
- koraliki perełki duże,
- mocna żyłka,
- szczypce okrągłe,
- szczypce wydłużone wygięte,
- szczypta wyobraźni ;-).
Kremowe koraliki (duże i średnie) pochodzą ze sznura mojej mamy. Białe malutkie kiedyś kupiłam w pasmanterii i zakopałam w pojemniku z rzeczami do szycia, teraz okazały się w sam raz ;-) Zapięcia można zamówić na stronach z rzeczami do wykonywania biżuterii, moje są z odzysku ;-) Też z jakichś starych bransoletek i korali ;-) Narzędzia można kupować pojedynczo na stronach hobbistycznych lub porostu kupić komplet w sklepie z narzędziami. Pytać o wersje dla modelarzy. Nie polecam kupowania ich w sklepach modelarskich, bo tam ceny są horrendalne ;-( No, ale takie są prawa rynku ;-) Jeszcze żyłka ;-) Ta konkretna pochodzi ze...sklepu wędkarskiego ;-). Ma utrzymać do 6 kg ;-) więc myślę, że i koralami sobie poradzi. Kosztowała niedużo, nie pamiętam dokładnie, ale sama się zdziwiłam, że taka tania. Parę złotych dosłownie.
Spośród zaproponowanych przeze mnie wzorów Mama wybrała ten. Najprostszy i klasyczny. Z uwagi na to, że po ostatnim zerwaniu się korali część elementów gdzieś się zgubiła musiałam pomieszać je z innymi koralikami. Dłuższy sznur uzyskujemy przekładając naprzemiennie duże perły z malutkimi perełkami. Jeśli chcemy go jeszcze wydłużyć możemy zwiększyć ich ilość lub wielkość.
Dodatkowo wprowadziłam po dwie perełki do metalowych zapięć, co w efekcie dało ładne wykończenie. Zaokrąglonymi szczypcami zamykam koralik na kawałku drucika, tak aby powstało nam oczko, które możemy połączyć z kolejnym elementem.
Wygląda ono tak:
Teraz pozostało już tylko nawlec wszystkie elementy i połączyć wszystko w całość ;-) Szczególnie skupiam się na rozpoczęciu i wykończeniu. Żyłka jest przeźroczysta i jej nie widać. Ale ważne, aby była dobrze schowana i nie drażniła w trakcie noszenia skóry.
Wy też czasem coś "dłubiecie" w domu ;-) Naprawiacie, przerabiacie ? ;-)))
Pozdrawiam
Miłego dnia
k.smazik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz